Kliknij tutaj --> 🪼 religijnie pl znani o bogu

Język religijny – wyznanie wiary. Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych – osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami – do zbawienia. Powyższy fragment z Pisma Świętego wyraźnie pokazuje, że W oparciu o Pismo Święte wierzą, że decyzja o przyjęciu Ewangelii staje się u człowieka szczerze wierzącego i ufającego Bogu, początkiem głębokiej życiowej przemiany. Na skutek ukierunkowania się na Boga zmienia się hierarchia wartości osoby wierzącej, jej styl życia a nade wszystko, świat idei i przeżyć czyli dusza. Pierwsza z serii książeczek "Opowieści z miejsc świętych" dla dzieci. Wierszowana opowieść o największym polskim sanktuarium maryjnym - Częstochowie. Dla dzieci w wieku 3-6 lat. Wysyłka w: od 3 do 7 dni roboczych. 11,90 zł. Cena regularna: 14,90 zł. Najniższa cena: 11,00 zł. Dzięki Bogu jesteś silnym żołnierzem, pamiętaj o tym. _____ www.religijnie.pl - zmieniamy świat na bardziej religijny. Nawrócenie religijne Jednak przez pewien czas ponownie zaczął prowadzić światowy tryb życia, aż do nocy 23 listopada 1654 roku, kiedy miał intensywną wizję religijną. Blaise nagrał to doświadczenie i odtąd będzie nosił notatkę przy sobie w płaszczu. Site De Rencontre Gratuit Femme Veuve. Najlepsza odpowiedź ximixi odpowiedział(a) o 11:48: 1. Judaizm. - Jahwe 2. Chrześcijaństwo. - Jezus Chrystus 3. Islam. - Allah 4. Buddyzm. - Budda 5. Hinduizm. - Brahma, Wisznu i Śiwa Odpowiedzi Dusia ;* odpowiedział(a) o 18:51 1. Jahwe 2. Jezus Chrystus 3. Allah 4. Budda 5. Wisznu Sprostowanie: #3 Allah to znaczy bóg po arabsku, to nie jest jego nazwa. #2 Jezus był prorokiem jak Mohamed, lecz wstąpił do panteonu bożków chrześcijańskich. #4 Budda nie jest bogiem lecz też prorokiem. W buddyzmie nie ma antropomorficznej wersji boga. #1 Jahwe to nazwa imię boga wszystkich religii Abrahamowych. Czyli odpowiada to też na pytanie #2 i #3.#5 W Hinduizmie jest wiele bożków którzy pełnią różne funkcje w ich mitologii. Podobnie jak bożki w religii katolickiej z świętymi, demonami i innymi mistycznymi stworzeniami. odpowiedział(a) o 13:29 Od kiedy bóg w chrześcijaństwie to Jezus?! Co Wy wygadujecie? Aż mi sie scyzoryk otwiera w kieszeni. Jezus był tylko prorokiem, synem Bożym, królem i pasterzem całego świata, ale nie bogiem! Prawdziwe imię na Boga w chrześcijaństwie to raczej po prostu Bóg... blocked odpowiedział(a) o 20:50 1. Jahwe 2. Adonai (wg rozporządzenia Watykanu) dla katolików, dla innych odłamów bodajże nadal Jahwe. 3. Allah 4. W buddyźmie nie ma boga. 5. W różnych odłamach są różni bogowie, ale myślę, że jeśli wymienisz Śiwę i Winszu będzie dobrze. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Modlitwy o pokój, jakie dla wyznawców różnych religii zorganizował w Asyżu Jan Paweł II (podobne miały miejsce w Warszawie w pięćdziesiątą rocznicę wybuchu wojny), wprawiły mnie w dezorientację. Czy to już wszystko jedno, jak kto w Boga wierzy? Kiedy dawniej styszałem, że ktoś mówi: „Wszystko jedno, jak kto wierzy, byleby wierzył” — wiedziałem, że jest to pogląd pogański. Teraz już niczego nie wiem. Czy my, chrześcijanie, wyznajemy tego samego Boga, co na przykład muzułmanie? Przecież oni wyraźnie walczą z prawdą, że Bóg istnieje w Trójcy Osób! Najpierw zastanówmy się, co kryje się za poglądem, że to mało ważne, jak kto wierzy w Boga. Trudno nie zauważyć, że jest to podana w białych rękawiczkach, skrajnie pesymistyczna teza, jakoby prawda o Bogu była dla nas zupełnie niedostępna. Otóż tezy tej do tego stopnia nie da się pogodzić z wiarą chrześcijańską, że trzeba wybrać: albo jestem wyznawcą tej tezy, albo jestem chrześcijaninem; albo sądzę, że o Bogu niczego pewnego wiedzieć nie można, albo wierzę, że Bóg naprawdę objawił się w Jezusie Chrystusie. Pogląd, że to wszystko jedno, jak kto wierzy w Boga, chyba po raz pierwszy w dziejach został sformułowany osiemnaście wieków temu. Wyrósł on ze zdumienia pogan, iż chrześcijanie gotowi są raczej dać się zabić, niż wziąć udział, choćby tylko formalnie, w kulcie ich bogów. Przecież — krytykował chrześcijan za tę postawę Celsus, żyjący w II wieku po Chr. bardzo inteligentny i wnikliwy polemista antychrześcijański — „nie ma żadnej różnicy, czy nazwiemy Boga Zeusem, jak robią Grecy, czy nadamy Mu inne imię, używane przez Egipcjan albo mieszkańców Indii”. Wypowiedź Celsusa cytuje Orygenes w swoim niezwykle cennym dziele, które poświęcił w całości polemice z tym filozofem. Jakżeż — odpowiada Orygenes — moglibyśmy się zgodzić na utożsamienie Boga prawdziwego z Zeusem, skoro z postacią tego greckiego boga związane są różne uwłaczające Bogu prawdziwemu opowieści mityczne? Bóg prawdziwy jest zupełnie inny niż Zeus i zupełnie inne są Jego obyczaje! „Z imieniem Zeusa kojarzy się od razu syn Kronosa i Rei, mąż Hery, brat Posejdona, ojciec Ateny i Artemidy, uwodziciel własnej córki Persefony. (...) Toż to wielka samowola nadać komuś imię Zeusa, a równocześnie głosić, że nie jest on synem Kronosa i Rei. (...) Tymi argumentami będziemy bronić chrześcijan, którzy wolą ponieść śmierć, niż nazwać Boga imieniem Zeusa albo nadać Mu imię wywodzące się z innego języka. Chrześcijanie nazywają Go albo w sposób nieokreślony Bogiem, albo też do tej nazwy dodają: Stworzyciel wszystkich rzeczy, który stworzył niebo i ziemię i który posłał do ludzi określonych mędrców” (Przeciw Celsusowi 1,25). Jak widzimy, Orygenes wykazuje tu podobną stanowczość, z jaką pogański kult bogów odrzucany był zarówno w Starym Testamencie, jak przez Apostołów. „Wszyscy bogowie pogan to ułuda, a Pan uczynił niebiosa” — powiada starotestamentalny mędrzec (1 Krn 16,26). Przyłączając się do tej tezy, Apostoł Paweł idzie krok dalej, twierdzi mianowicie, że w kulcie pogańskim ludzie oddają cześć demonom: „Wiemy dobrze, że nie ma na świecie ani żadnych bożków, ani żadnego boga prócz Boga jedynego. A choćby byli na niebie i na ziemi tak zwani bogowie — jest zresztą mnóstwo takich bogów i panów — dla nas istnieje tylko jeden Bóg, Ojciec, od którego wszystko pochodzi i dla którego my istniejemy, oraz jeden Pan, Jezus Chrystus, przez którego wszystko się stało i dzięki któremu także my jesteśmy. (...) Czy sam bożek jest czymś? Ależ właśnie to, co ofiarują poganie, demonom składają w ofierze, nie Bogu” (1 Kor 8,4—6; 10,19n). Odrzucając stanowczo wszelkie bałwochwalstwo, Apostoł Paweł głosi zarazem, że poganie zdolni są przecież rozpoznać Boga prawdziwego i oddawać Mu cześć: „To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich, gdyż Bóg im to ujawnił. Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty, wiekuista Jego potęga oraz bóstwo, stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła” (Rz 1,19n). Jeśli mimo to poganie czczą bożków, dzieje się tak wskutek ich grzechów, które odbierają im zdolność orientacji w sprawach ostatecznych: „przez nieprawość nakładają oni prawdzie pęta” (Rz 1,18). W rezultacie, „prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy” (Rz 1,25). W Dziejach Apostolskich opisane jest konkretne spotkanie Pawła z poganami, w którym Apostoł odwołuje się do tej właściwej każdemu człowiekowi zdolności poznania Boga. „Oglądając wasze świętości jedną po drugiej — przemawiał Paweł na Areopagu — znalazłem też ołtarz z napisem: «Nieznanemu Bogu». Ja wam głoszę to, co czcicie, nie znając” (Dz 17,23). Następnie Apostoł podkreśla dwie cechy prawdziwego Boga, których brak pogańskim bożkom: jest On Stwórcą i Panem nieba i ziemi oraz w niczym nie jest zależny od nas ani od naszego kultu. Zatem również poganie mogą jakoś poznać prawdziwego Boga. Jednakże, jak napisał pod sam koniec II wieku Tertulian, „poznają Go tylko z daleka, a nie z bliska” (O widowiskach 2). Toteż nigdy nie jest tak, żeby nie potrzebowali już Ewangelii. Przecież dopiero przez Jezusa Chrystusa możemy zbliżyć się do Boga jako do naszego Ojca, który ogarnia nas swoim Duchem Świętym, abyśmy się stali braćmi Jednorodzonego Syna Bożego i Jego dziećmi. Dopiero takie poznanie Boga dokonuje w nas zbawienia to znaczy przemienia nas i oczyszcza z naszych grzechów. To właśnie o tym poznaniu mówił Pan Jezus: „Nikt nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić” (Mt 11,27). Wszystkie te trzy prawdy biblijne ostatni sobór poddał pogłębionej refleksji. Przypomniał nawet o niebezpieczeństwie bałwochwalstwa, chociaż jego sakralne odmiany prawie już zanikły. „Nieraz jednak ludzie, zwiedzeni przez Złego — tu sobór powtarza całe frazy z Listu do Rzymian — znikczemnieli w myślach swoich i prawdę Bożą zamienili w kłamstwo, służąc raczej stworzeniu niż Stworzycielowi, albo też, żyjąc i umierając na tym świecie bez Boga, narażeni są na rozpacz ostateczną” (KK 16). Szczególnie zaś widoczna postać współczesnego bałwochwalstwa polega na tym, że „wielu ludzi, przeceniając postęp nauk przyrodniczych i technicznych, skłania się do bałwochwalczej poniekąd czci rzeczy doczesnych, stając się raczej ich sługami niż panami” (DA 7). Gruntownego odnowienia doczekała się na ostatnim soborze nauka objawiona, że prawda Słowa Bożego „oświeca każdego człowieka na ten świat przychodzącego” (J 1,9). „Od pradawnych czasów aż do naszej epoki — czytamy w Deklaracji o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich — znajdujemy u różnych narodów jakieś rozpoznanie owej tajemniczej mocy, która obecna jest w biegu spraw świata i wydarzeniach ludzkiego życia; nieraz wręcz uznanie Najwyższego Bóstwa lub nawet Ojca”. Sobór przypomina ponadto, że poganami nie są Żydzi: wyznają oni Boga prawdziwego, który objawił się przez Abrahama, Mojżesza i proroków. Nawet o muzułmanach nie da się po prostu powiedzieć, że są poganami, gdyż przechowują oni wiarę Abrahama i w tej wierze „oddają cześć Jedynemu Bogu, żywemu i samoistnemu, miłosiernemu i wszechmocnemu Stwórcy nieba i ziemi” (DRN 3). Wzywając do szacunku wobec różnych religii i wobec wszystkiego, co jest w nich prawdziwe, sobór zarazem stanowczo odcina się od fałszywej tezy, jakoby wszystkie religie były sobie równe. Przestalibyśmy być chrześcijanami, gdybyśmy się wyparli naszej wiary, że dopiero w Jezusie Chrystusie człowiek może otrzymać pełny przystęp do Przedwiecznego Ojca. Toteż nawet we wspomnianym dokumencie o religiach niechrześcijańskich sobór nie próbuje dyskretnie przemilczeć tego, że Kościół z natury swojej czuje się misyjny i chciałby się dzielić wiarą w Chrystusa ze wszystkimi: „Kościół katolicki nie odrzuca nic z tego, co w owych religiach jest prawdziwe i święte. Ze szczerym szacunkiem odnosi się do owych sposobów działania i życia, do owych nakazów i doktryn, które chociaż w wielu wypadkach różnią się od zasad przez niego wyznawanych i głoszonych, nierzadko jednak mają w sobie promień owej Prawdy, która oświeca wszystkich ludzi. Głosi jednak i obowiązany jest głosić bez przerwy Chrystusa, który jest Drogą, Prawdą i Życiem, w którym ludzie znajdują pełnię życia religijnego i w którym Bóg wszystko z sobą pojednał” (DRN 2). Musimy jednak zrozumieć, że wyznawcy innych religii czują się nieraz zagrożeni tą naszą postawą. Niekiedy wprost posądzają nas o to, że deklarowany przez nas szacunek dla innych religii jest podstępem i ma znaczenie czysto taktyczne. Tym więcej powinniśmy się troszczyć o to, żeby nasz szacunek dla prawdy i dobra u innych był rzetelny. A również o to, żeby do wiary w Chrystusa zapraszać rzetelnie, odcinając się od wszelkiej manipulacji, podstępu czy wykorzystywania jakiejkolwiek swojej wyższości. Po prostu duch misyjny przemieniłby się w ducha czysto ziemskiej propagandy, gdybyśmy chcieli przyciągać ludzi do Chrystusa za pomocą środków moralnie wątpliwych. Warto jeszcze wspomnieć o spojrzeniu, które dopiero w naszym pokoleniu zaczyna się rozpowszechniać: że dla niektórych wyznawców religii niechrześcijańskich droga do Chrystusa może iść poprzez coraz większe wgłębianie się w te światła Boże, jakie już teraz w tych religiach się znajdują. Ufam, że spojrzenie to płynie z Ducha Świętego, choć z pewnością łatwo je przemienić w efektowną, lecz zwodniczą formułę która może skutecznie niszczyć w nas ducha misyjnego. W każdym razie bardzo prawdziwe wydaje mi się to, co powiedziała na ten temat Matka Teresa z Kalkuty w swoim wywiadzie z 4 grudnia 1989 roku dla nowojorskiego czasopisma Time (podaję za „Biuletynem Specjalnym” z 16 grudnia): „— Co Matka sądzi o hinduizmie? — Kocham wszystkie religie, ale jestem zakochana w swojej własnej. — Ale powinni oni kochać także Jezusa? — Oczywiście. Jeśli pragną pokoju, jeśli pragną radości, niech znajdą Jezusa. Jeśli ludzie stają się lepszymi hinduistami, lepszymi muzułmanami, lepszymi buddystami, rośnie tam coś jeszcze. Zbliżają się coraz bardziej i bardziej do Boga. Kiedy się zbliżają, muszą wybierać”. Co do modlitw w Asyżu, o które Pan pyta, wystarczy zwrócić uwagę na to, że nie były one zanoszone wspólnie, ale każda z grup religijnych modliła się we własnej wspólnocie i zgodnie z własnymi przekonaniami i tradycjami. Natomiast Jan Paweł II starannie podkreślił w swoim przemówieniu tożsamość religijną swoją własną i swoich współwyznawców. Zresztą niech Pan sam to osądzi: „Pragnę wyrazić — mówił wtedy papież — moje uczucia jako brat i przyjaciel, ale także jako ten, który wierzy w Jezusa Chrystusa i w Kościół katolicki, i który jest pierwszym świadkiem wiary w Niego. (...) Wyznaję, że podobnie jak wszyscy chrześcijanie jestem przekonany, iż w Jezusie Chrystusie, Zbawicielu wszystkich, znajduje się prawdziwy pokój, «pokój tym, którzy są daleko i pokój tym, którzy są blisko» (Ef 2,17). (...) To moja wiara sprawiła, że w duchu głębokiej miłości i szacunku zwróciłem się do was, przedstawiciele Kościołów chrześcijańskich, Wspólnot kościelnych i Religii świata. (...) Forma i treść naszych modlitw są bardzo różne i nie ma mowy o tym, by je sprowadzać do wspólnego mianownika. Ale w tym zróżnicowaniu może odkryliśmy na nowo, że — jeśli chodzi o problem pokoju i jego związek z zaangażowaniem religijnym — jest jednak coś, co nas łączy. (...) Ja zaś pokornie powtarzam to, o czym jestem przekonany: pokój nosi imię Jezusa Chrystusa”. opr. aw/aw W jednym z podręczników pada pytanie: Kim jest Bóg? Spróbujmy odpowiedzieć, nie sugerując się katechezą. Abstrakcyjny bóg deistów Mówiąc „Bóg”, często ma się na myśli nieznaną siłę, która spowodowała powstanie świata i także dziś podtrzymuje jego istnienie. Na forach można przeczytać, że musi istnieć „coś”, co stanowi prapoczątek świata i podstawę jego istnienia. Ten Bóg-Coś przypomina boga deistów. Deistami nazwano filozofów i ludzi wykształconych, którzy w czasach Oświecenia twierdzili, że bóg stworzył świat, ale nie ingeruje w ziemskie sprawy. Kwestionowali też inne podstawowe nauki kościołów chrześcijańskich: wiarę w cuda, sąd ostateczny, zbawienie, potępienie, w to, że Pismo Święte zawiera boże objawianie itd. W epoce Oświecenia wśród sławnych ludzi deistami byli Denis Diderot, Jan Jakub Rousseau, Voltaire, Maksymilian Robespierre, Napoleon Bonaparte, Benjamin Franklin, Jerzy Waszyngton, Thomas Jefferson. Do XX w. deiści, podobnie jak ateiści, ukrywali swoje poglądy. W państwach islamistycznych ma to miejsce do dziś. Bóg deistów nie jest osobą. Jest niezwykłą siłą, nadzwyczajną rzeczywistością. Współcześnie utożsamia się go często z „mózgiem” sterującym światem za pomocą praw przyrody, z ładem rzekomo panującym w przyrodzie, z transcendencją (rzeczywistością całkowicie innego rodzaju niż rzeczywistość fizyczna czy przyroda), z absolutem rozumianym jako rzeczywistość wieczna, niezmienna, stanowiąca podstawę wszystkiego, co istnieje. Deizm często trudno odróżnić od panteizmu, od utożsamiania z bogiem całego wszechświata rządzącego się prawami przyrody. Bóg według Kościoła katolickiego Kościół uznaje Boga osobowego, który opiekuje się ludźmi i sądzi ich po śmierci. Naucza ponadto – a jest to sprawa kluczowa – że człowiek posiada duszę nieśmiertelną, daną mu przez Boga. Dzięki temu będzie mógł istnieć wiecznie. Obietnica „wiecznego życia” jest wręcz głównym tematem kościelnego nauczania. Z pojęciem Boga w katolicyzmie wiąże się wiele innych wyobrażeń i dogmatów, np. wiara w cuda, w istnienie aniołów i szatana, w grzech pierworodny, w niepokalane poczęcie, w objawienie zawarte w Piśmie Świętym, w Trójcę Przenajświętszą, w Jezusa Chrystusa, który został zasłany przez Boga ojca, by odkupić świat, następnie zmartwychwstał i w przyszłości będzie sądził ludzi itd. Jest to, jak widać, obszerna mitologia religijna. Pod wpływem starożytnej filozofii greckiej teolodzy chrześcijańscy zaczęli w Średniowieczu przedstawiać Boga za pomocą pojęć filozoficznych. Za Biblią pisze się, że jest niewidzialnym, wszechpotężnym duchem, z którym rozmawiał Mojżesz, prorocy, Jezus. A za starożytną filozofią pisze się (także w podręcznikach), że jest absolutem, transcendencją, immanencją. W ten sposób Bóg z wszechpotężnego ducha bytującego gdzieś w niebiesiech, stał się nadnaturalną rzeczywistością, bytem istniejącym poza czasem i przestrzenią, a zarazem przenikającym wszechświat jakby był rodzajem promieniowania. Czy to prawda? W podręczniku czytamy, że „Bóg nie może być przedmiotem bezpośredniego i jednoznacznego poznania”, oraz że „Religia nie podlega żadnym możliwościom empirycznego sprawdzenia”. Wiedza o Bogu ma pochodzić z bożego objawienia zawartego w Piśmie Świętym, oraz z poznania religijnego (teologicznego) odbywającego się za pomocą nadzwyczajnego „zmysłu wiary”, danego przez Boga. Kościelni autorzy nie chcą spojrzeć prawdzie w oczy: istnienie Boga może być przyjęte tylko „na wiarę”, nie „na rozum”. Nie ma na to rady. Poznanie religijne jest całkowicie subiektywne, chociaż w podręczniku pisze się, że jest obiektywne. Dlaczego obiektywne? „Obiektywny charakter wiary potwierdza Nauczycielski Urząd Kościoła”, a biblijna prawda o stworzeniu świata i człowieka przez Boga „jest zagwarantowana nieomylnym Bożym natchnieniem”. No tak, nic dodać, nic ująć. Jak władze kościelne i Biblia coś mówią, to jest to na pewno obiektywna prawda. Hej! Cytuję podręcznik religii dla liceum i technikum „Drogi świadków Chrystusa w świecie”, jezuickiego Wydawnictwa WAM, płyta DVD i notes ucznia (w innych podręcznikach jest podobnie). Jeden z podrozdziałów nosi tytuł: „Człowiek pyta, kim jest Bóg”. W jakiego boga wierzyć? Jeżeli już musimy wierzyć w boga, to tylko w abstrakcyjnego boga deistów. I najlepiej nie nazywać go bogiem. Idzie bowiem o nieznaną pierwotną, fundamentalną siłę jak najbardziej naturalną, należącą do świata przyrody. Nazwa „Bóg” sugeruje, że jest to siła nadnaturalna. I że jest to Bóg osobowy. Dlatego lepiej nie nazywać tej siły bogiem (szczególnie przez duże B). Może nazwa supersiła byłaby odpowiednia? W żadnym przypadku nie warto wierzyć w boga utkanego z zabobonów, należącego do którejkolwiek ze znanych religii – katolicyzmu, chrześcijaństwa, judaizmu, islamu, hinduizmu lub innych. Wiara w istnienie nieznanej supersiły ma w sobie łut racjonalności. Coś takiego może istnieć. Natomiast wiara w biblijnego Boga osobowego, nawet przekształconego za pomocą pojęć filozoficznych, to jakby wiara w krasnoludki lub we wszechpotężnego czarownika z bajki (o tym, dlaczego nie wierzymy w krasnoludki, próbowałem napisać w innym miejscu, w artykule „Dowód na nieistnienie. Kogo?” – link poniżej). Nie warto wierzyć w starożytne mity religijne, nawet jeżeli zostały "unowocześnione" przez filozofów i teologów. Warto przyjrzeć się bogowi Arystotelesa i Einsteina. Einstein nie identyfikował się z żadną z istniejących religii. Nie wierzył w Boga, o którym nauczały kościoły chrześcijańskie, judaizm czy jakakolwiek inna znana religia. Ale … po pierwsze, często używał słowa „bóg” jako przenośni, alegorii, jak w sławnym powiedzeniu „Bóg nie gra w kości”. Wyrażał w tej sposób przekonanie, że w przyrodzie panuje powszechnie determinizm. Przeciwstawiał się indeterminizmowi zyskującemu wówczas na znaczeniu wśród fizyków i filozofów. Po drugie, Einstein nazywał „bogiem” swoisty ład, który przyroda zawdzięcza zadziwiającym zasadom/prawom. Chciał wiedzieć, skąd ten ład pochodzi. Są to poglądy o charakterze deistycznym lub panteistycznym. Sugerowanie, że Einstein wierzył w Boga, o którym mówi Biblia, jest intelektualnym nadużyciem i wprowadzaniem w błąd. Einstein nie był „wierzący”. "Słowo >Bóg< jest dla mnie – napisał – niczym więcej niż wyrazem i wytworem ludzkiej słabości, a Biblia zbiorem dostojnych, ale jednak prymitywnych legend, ponadto dość dziecinnych. Żadna interpretacja, niezależnie od tego, jak subtelna, nie może tego zmienić". Jednak Einstein nie unikał słowa "bóg". Można powiedzieć, że był niekonsekwentny, co wynikało chyba stąd, że nie próbował przedstawić swoich poglądów na temat boga w pełniejszy i systematyczny sposób. Za to w telegraficznym skrócie napisał: "Wierzę w Boga Spinozy, który ujawnia się w harmonii wszystkiego, co istnieje, a nie w Boga, który interesuje się losem i uczynkami ludzi". Spinoza (XVII w.) to czołowy przedstawiciel panteizmu. Podręcznik wymienia go jako jednego z głównych krytyków teizmu w czasach nowożytnych. W jednym z wywiadów Einstein powiedział: "Jesteśmy w sytuacji dziecka wchodzącego do olbrzymiej biblioteki wypełnionej książkami w wielu językach. (…) Dziecko niewyraźnie dostrzega tajemniczy porządek w układzie ksiąg, ale nie wie, co to jest”. Bóg Einsteina to coś, co ujawnia się w „tajemniczym porządku” zauważalnym w przyrodzie, czy też jest tym porządkiem. Einstein nie chciał nazwać się ateistą, bo ateizm kojarzył z niedostrzeganiem tajemniczości świata i życia. Niesłusznie, tak jak bywają prymitywni teiści, w tym prymitywni katolicy i biskupi katoliccy, tak też bywają prymitywni ateiści. Ale ateizm nie wyklucza zadziwienia światem, a nawet swoistego mistycyzmu, rozumianego nie jako wrażenie kontaktu z Bogiem, ale jako poczucie, że jesteśmy częścią świata, którego nie potrafimy do końca zrozumieć (to mistycyzm naturalistyczny, jak można by go nazwać). Ateizm nie wyklucza zafrapowania „tajemniczym porządkiem” panującym w przyrodzie i jego źródłem. Ateista zauważy co najwyżej, że w przyrodzie ładowi towarzyszy bezład. I nie wiadomo, co leży u podstaw. Może ład jest po wierzchu, zaś bezład u podstaw? Na pewno ateista nie przyjmie wyjaśnienia, że porządek został stworzony przez boga, bo na istnienie boga brak dowodów. Einsteinowi przypisuje się deizm, panteizm (utożsamienie boga ze światem) lub agnostycyzm. Żadne z tych określeń nie jest zadowalające. Przekonania Einsteina to pogranicze deizmu i panteizmu, w żadnym wypadku teizm. Fundamentem teizmu, w tym judaizmu i chrześcijaństwa, jest pojęcie boga osobowego, ingerującego w sprawy świata i ludzi. Przeskakując do starożytności zauważmy, że dla Arystotelesa bóg to bezosobowy byt najdoskonalszy, wieczna, niezmienna rzeczywistość. To nieruchomy „pierwszy poruszyciel”, który utrzymuje cały świat w ciągłym ruchu. Nie jest to bóg osobowy, nie sądzi ludzi, nie karze, nie zbawia, nie czyni cudów, nie wskrzesza zmarłych, nie objawia się w pismach świętych. Arystotelesowi nie idzie o bogów znanych z mitologii greckiej. Ma na uwadze coś zupełnie innego niż jakiegokolwiek boga z mitów greckich lub z Biblii. Bóg deistów, Arystotelesa, Einsteina, nie reaguje na ludzkie zachowania i nie wymaga, by go czcić. Nie ma sensu modlić się do niego. Modlitwa do tego boga przypominałaby modlitwę do energii elektrycznej. Z powodu domniemanego istnienia deistycznego boga (supersiły, nieznanego „coś”) nie ma sensu należeć do Kościoła katolickiego lub jakiegokolwiek innego. Teologiczne pomyłki Dla Arystotelesa bóg (theos) to byt bezosobowy. A co zrobił św. Tomasz z Akwinu (XIII w.)? Utożsamił Arystotelesowskiego bezosobowego boga – z Bogiem chrześcijańskim. Czy to celowa sofistyczna (oszukańcza) zmyłka? Po części ten kamuflaż trwa do dziś. Np. św. Tomasz zapożyczył od Arystotelesa argumentację na rzecz istnienia boga, chociaż w grę wchodzą całkowicie odmienne pojęcia boga. Argumentacja ta przekazywana jest w nauczaniu kościelnym także dziś, także w podręczniku. Jest błędna formalnie i merytorycznie, na co wskazuje się powszechnie. Mimo to nadal jest w obiegu. Św. Tomasz przyjmuje za Arystotelesem, że każda rzecz ma swoją przyczynę, musi więc istnieć pierwsza przyczyna sprawcza. Przyjmuje też, że ruch zawsze wymaga siły poruszającej – musi więc istnieć „pierwszy poruszyciel”, który wprawił świat w ruch. Mają to być argumenty przemawiające za istnieniem Boga. Bo tą pierwszą przyczyną i pierwszym poruszycielem musi być – twierdzi św. Tomasz – Bóg. Otóż nie. Pierwszą przyczyną i pierwszym poruszycielem może być równie dobrze nieznana nam samoistna pierwotna rzeczywistość, jak najbardziej naturalna. Św. Tomasz i teolodzy katoliccy tendencyjnie przyjmują/sugerują, że musi to być Bóg – i to Bóg, o którym mówi Pismo Święte i Kościół katolicki. Na coś jeszcze warto zwrócić uwagę. Nawet jeżeli przyjmiemy za św. Tomaszem, że Bóg istnieje i jest pierwszym poruszycielem i pierwszą przyczyną, to w żaden sposób nie wynika z tego, że człowiek ma duszę nieśmiertelną; że Jezus był synem bożym; że przed końcem świata odbędzie się sąd ostateczny itd. Te wszystkie „prawdy”, podawane do wierzenia przez Kościół, wymagałyby odrębnej argumentacji – a tej brak. Kościół powołuje się na objawienie zawarte w Piśmie Świętym i na „zmysł wiary”, który zawdzięcza się łasce bożej (czytamy o tym także w podręczniku). Jest to argumentacja bezwartościowa. Dlaczego? Bo przekonanie, że Pismo Święte rzeczywiście zawiera boże objawienie, jest pozbawione jakiegokolwiek sensownego uzasadnienia. A świadectwa „zmysłu wiary” to bez reszty subiektywne doznania. Na koniec sięgnijmy do katechizmu. Mówi się tam, że istnieje rzeczywistość, która „nie ma ani początku, ani końca”, jest „pierwszą przyczyną i ostatecznym celem wszystkiego”. I stwierdza się, że tę właśnie rzeczywistość „wszyscy nazywają Bogiem” (KKK 34). No właśnie – nazywają. Co z tego, że wszyscy nazywają to Bogiem? Być może istnieje wieczna rzeczywistość, która nie ma początku ani końca i jest przyczyną wszystkiego, ale nazywanie jej Bogiem i sugerowanie, że to Bóg, o którym naucza Kościół, jest pozbawione jakichkolwiek podstaw. Hipotetyczną wieczną rzeczywistością może być przyroda, nieznana nam dziś jej postać. Nie musi to być jakikolwiek bóg. Najlepiej … Najlepiej nie wierzyć w żadnego boga, nie wyznawać żadnej religii, żadnych religijnych filozofii, nie wierzyć w żadne zabobony i przesądy, wróżby, magię, astrologię, ezoterykę, w żadne duchy. Niczym to nie grozi. Nie słyszałem, żeby ktoś cierpiał z powodu utraty wiary w boga, w „prawdy” religijne, zabobony, moce tajemne. A ludzi niereligijnych jest sporo. Nie wiemy, jak świat powstał, czy może w jakiejś postaci był wieczny. To jednak nie powód, by ulegać kościelnej indoktrynacji i wierzyć w religijne mity. Na deser porcja humoru Dopiero dziś wiemy, jak przebiegało spotkanie papieża Franciszka z polskimi biskupami na Wawelu 27 lipca br. podczas Światowych Dni Młodzieży (jak donosiła prasa, spotkanie odbyło się na życzenie papieża za zamkniętymi drzwiami). Biskupi zapytali papieża: – Co mamy zrobić, by naród polski pozostał wierny Bogu? – Nic nie da się zrobić. Boga nie ma! – odpowiedział papież. Alvert Jann ………………………………………………………………………………………. Alvert Jann: Blog „Ćwiczenia z ateizmu” – Nauka nie wyjaśnia wszystkiego, religia nic nie wyjaśnia. – Na blogu znajduje się w tej chwili 29 artykułów, w tym 6 z cyklu "Podręczniki do religii". ……………………………………………………………………………………………………………….. Tekst piosenki: A Bóg miał dobre oczy ... a Bóg miał ludzką twarz, a Bóg był czasem smutny, a Bóg miał ileś lat. Więc Bóg też kochał kwiaty, Więc Bóg też róże miał, Więc Bóg tak też umierał, Bo róży z siebie dał. Czy Jezus oczy miał wciąż niebieskie, Czy chciał przez łzy się śmiać? Czy włosy wiatrem miał rozwichrzone, Czy lubił w deszczu stać? Czy kochał jesień jak uzdrowiony, Czy chłonął wiosny szał? Czy kiedyś płakał w kącie skulony? Wszak ludzkie serce miał. A Bóg znał dotyk lęku, A Bóg się bólu bał, A Bogu serce pękło, Bo Bóg umierał sam. A Bóg też w liściach brodził, A Bóg z tęsknoty drżał, A Bóg był taki piękny, Gdy nad jeziorem stał. Czy Jezus ... Dodaj interpretację do tego tekstu » Historia edycji tekstu ABY ludzie mogli się dowiedzieć, które nauki są prawdziwe i podobają się Bogu, musiałby im to wyjawić On sam — i to w taki sposób, by mogli z tego skorzystać wszyscy mieszkańcy ziemi. W przeciwnym razie skąd byśmy wiedzieli, jak zapatruje się On na określone nauki, czyny i formy oddawania Mu czci? Czy zatem Bóg przekazał nam takie informacje? A jeśli tak, to jak to zrobił? Oczywiście żaden człowiek nie zdołałby w ciągu kilkudziesięciu lat swego życia osobiście dotrzeć do wszystkich ludzi, aby przekazać im informacje od Boga. Ale może to osiągnąć słowo pisane. Czy nie byłoby zatem rzeczą słuszną, aby Bóg udostępnił swe orędzie w postaci książki? Jedną ze starożytnych ksiąg pretendujących do miana natchnionych jest Biblia, zwana też Pismem Świętym. Znajdujemy w niej następujące zapewnienie: „Całe Pismo jest natchnione przez Boga i pożyteczne do nauczania, do upominania, do prostowania, do karcenia w prawości” (2 Tymoteusza 3:16). Przyjrzyjmy się więc bliżej tej Księdze i sprawdźmy, czy można ją uznać za źródło prawdziwych nauk. Kiedy powstała? Biblia jest jedną z najstarszych ksiąg religijnych. Jej pierwsze części powstały przeszło 3500 lat temu, a ostatnie — w roku 98 Mimo iż spisywało ją około 40 mężczyzn przez jakieś 1600 lat, cechuje się ona wewnętrzną harmonią. Pokazuje to, że jej prawdziwym Autorem jest Bóg. Biblia to najbardziej rozpowszechniona i najczęściej tłumaczona księga w historii ludzkości. Każdego roku do rąk czytelników trafia około 60 milionów jej egzemplarzy. Została w całości lub częściowo przetłumaczona na przeszło 2300 języków i dialektów. Ponad 90 procent mieszkańców ziemi może ją czytać w swoim ojczystym języku. Księga ta nie zna granic państwowych ani barier rasowych czy etnicznych. Co zawiera? Jeżeli masz Biblię, otwórz ją i przejrzyj.* Najpierw zapoznaj się ze spisem treści. Najczęściej bywa umieszczony na początku i zawiera nazwy wszystkich ksiąg biblijnych oraz numery stron, na których się zaczynają. Jak widać, Biblia to właściwie zbiór wielu ksiąg, z których każda ma swoją nazwę. Na początku znajduje się Księga Rodzaju, inaczej Pierwsza Księga Mojżeszowa, a na końcu Objawienie, zwane też Apokalipsą. Księgozbiór ten składa się z dwóch części — pierwsza to Pisma Hebrajskie, spisane głównie w tym języku, a druga to Pisma Greckie. Te dwie części Biblii nazywane są też Starym i Nowym Testamentem. Księgi biblijne zostały dla ułatwienia podzielone na rozdziały i wersety. Kiedy w niniejszym czasopiśmie cytujemy wersety biblijne, podajemy nazwę księgi, a następnie dwie liczby — pierwsza wskazuje rozdział, a druga werset. Tak więc zapis „2 Tymoteusza 3:16” oznacza Drugi List do Tymoteusza, rozdział 3 i werset 16. Spróbuj znaleźć ten fragment w swojej Biblii. Chyba przyznasz, że najlepszym sposobem na poznanie Biblii jest jej regularne czytanie. Wiele osób przekonało się, że warto zacząć od pierwszej księgi Pism Greckich — Ewangelii według Mateusza. Czytając dziennie od trzech do pięciu rozdziałów, można zapoznać się z całą Biblią w ciągu jednego roku. Ale skąd mieć pewność, że Księga ta rzeczywiście jest natchniona przez Boga? Czy zasługuje na zaufanie? Natchniona przez Boga Księga dla wszystkich ludzi powinna oczywiście zawierać ponadczasowe rady. Treść Biblii świadczy o niezwykłej znajomości natury ludzkiej i nie dezaktualizuje się mimo upływu czasu i przemijania kolejnych pokoleń. Zasady w niej zawarte są dziś równie praktyczne jak wtedy, gdy je spisano. Świadczy o tym chociażby słynne przemówienie Jezusa Chrystusa, założyciela chrystianizmu. Można je znaleźć w Ewangelii według Mateusza, w rozdziałach od 5 do 7. Przemówienie to, znane jako Kazanie na Górze, nie tylko wskazuje drogę do prawdziwego szczęścia, lecz także uczy rozwiązywania sporów, pokazuje, jak się modlić, jak zapatrywać się na potrzeby materialne oraz porusza wiele innych spraw. Zarówno Kazanie na Górze, jak i reszta Biblii jasno mówią nam, co powinniśmy robić, a czego unikać, by podobać się Bogu i prowadzić szczęśliwsze życie. Tej starożytnej Księdze można zaufać również ze względu na jej ścisłość naukową. Na przykład w czasach, gdy większość ludzi wierzyła, że ziemia jest płaska, jeden z pisarzy biblijnych napisał o ‛okręgu ziemi’, czyli kuli ziemskiej (Izajasza 40:22).* Ponad 3000 lat przed tym, jak słynny uczony Izaak Newton wyjaśnił, że planety utrzymują się w pustej przestrzeni kosmicznej dzięki grawitacji, w Biblii opisano Ziemię jako ‛zawieszoną na niczym’ (Hioba 26:7). W innym fragmencie sprzed 3000 lat tak przedstawiono obieg wody w przyrodzie: „Wszystkie rzeki idą do morza, wszakże morze nie wylewa; do miejsca, z którego rzeki płyną, wracają się, aby zaś stamtąd wychodziły” (Kaznodziei 1:7, Biblia gdańska). A zatem Autorem Biblii jest Stwórca wszechświata. O Boskim natchnieniu Biblii świadczy ponadto jej dokładność historyczna. Wydarzenia w niej opisane nie są jakimiś mitami. Zostały dokładnie umiejscowione w czasie i dotyczą konkretnych ludzi i miejsc. Na przykład Ewangelia według Łukasza 3:1 mówi o „piętnastym roku panowania Tyberiusza Cezara, gdy Poncjusz Piłat był namiestnikiem Judei, a Herod władcą okręgu Galilei”. W odróżnieniu od starożytnych historyków, którzy prawie zawsze mówili jedynie o sukcesach i zaletach swych władców, pisarze biblijni byli uczciwi. Otwarcie przyznawali się nawet do własnych błędów. Król Izraela Dawid wyznał: „Bardzo zgrzeszyłem tym, co uczyniłem. (...) Postąpiłem bowiem bardzo głupio” (2 Samuela 24:10). A Mojżesz sam opisał, jak w pewnej sytuacji okazał brak zaufania do Boga (Liczb 20:12). O Boskim natchnieniu Biblii świadczy jeszcze coś innego. Księga ta zawiera proroctwa, które naprawdę się spełniły, tak iż można je nazwać historią spisaną z góry. Część z nich dotyczy Jezusa Chrystusa. Na przykład Pisma Hebrajskie z ponad siedemsetletnim wyprzedzeniem dokładnie przepowiedziały, że miał się on narodzić „w Betlejem Judejskim” (Mateusza 2:1-6; Micheasza 5:2). A oto kolejne proroctwo. W Liście 2 do Tymoteusza 3:1-5 czytamy: „W dniach ostatnich nastaną krytyczne czasy trudne do zniesienia. Albowiem ludzie będą rozmiłowani w samych sobie, rozmiłowani w pieniądzach, zarozumiali, wyniośli, bluźniercy, nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni, nielojalni, wyzuci z naturalnego uczucia, nieskłonni do jakiejkolwiek ugody, oszczercy, nie panujący nad sobą, zajadli, nie miłujący dobroci, zdrajcy, nieprzejednani, nadęci pychą, miłujący bardziej rozkosze niż miłujący Boga, zachowujący formę zbożnego oddania, ale sprzeniewierzający się jego mocy”. Czyż nie jest to trafny opis postawy wielu ludzi w naszych czasach? A sporządzono go w 65 roku czyli ponad 1900 lat temu! Jakie nauki zawiera Biblia? W miarę bliższego poznawania Biblii zauważysz, że jest ona źródłem nadludzkiej mądrości. Można w niej znaleźć odpowiedzi na takie pytania, jak: Kto jest Bogiem? Czy Szatan naprawdę istnieje? Kim jest Jezus Chrystus? Dlaczego ludzie tak cierpią? Co się dzieje po śmierci? Gdybyś pytał o to rozmaite osoby, ich odpowiedzi różniłyby się od siebie tak, jak różnią się ich wierzenia i zwyczaje. Ale jeśli sięgniesz po Biblię, dowiesz się prawdy. Co więcej, Księga ta zawiera wyśmienite rady dotyczące zachowania i odpowiedniego stosunku do innych ludzi, w tym również tych, którzy sprawują władzę.* A co Biblia mówi o zamierzeniu Boga wobec ziemi i ludzkości? Znajdujemy w niej następujące obietnice: „Jeszcze tylko chwilka, a już nie będzie niegodziwca (...). Lecz potulni posiądą ziemię i naprawdę będą się wielce rozkoszować obfitością pokoju” (Psalm 37:10, 11). „Będzie z nimi [ludźmi] sam Bóg. I otrze z ich oczu wszelką łzę, i śmierci już nie będzie ani żałości, ani krzyku, ani bólu już nie będzie. To, co poprzednie, przeminęło” (Objawienie 21:3, 4). „Prawi posiądą ziemię i będą na niej przebywać na zawsze” (Psalm 37:29). W Biblii znajdujemy również zapowiedź, że wkrótce nie będzie już wojen, przestępczości, przemocy ani niegodziwości. Znikną też choroby, starość i śmierć. Ziemia stanie się rajem, a ludzie będą mogli żyć wiecznie. Jakże cudowne to perspektywy! I jakże wiele te zapowiedzi mówią nam o miłości Boga do ludzi! Co postanowisz? Biblia to wspaniały dar od Stwórcy. Jak należałoby na niego zareagować? Pewien hindus uznał, że jeśli objawienie od Boga miałoby przynieść korzyść całej ludzkości, to musiałoby być dostępne od zarania cywilizacji. Kiedy dowiedział się, że niektóre fragmenty Biblii powstały wcześniej niż najstarsze księgi hinduistyczne, Wedy, postanowił się z nią zapoznać.* Również pewien amerykański profesor uznał, że zanim wyrobi sobie zdanie na temat tej najbardziej rozpowszechnionej Księgi świata, powinien ją przeczytać. Z czytania Biblii i wprowadzania w czyn jej nauk odniesiesz wiele pożytku. Zapewnia ona: „Szczęśliwy jest człowiek, (...) [który ma] upodobanie w prawie Jehowy i jego prawo czyta półgłosem dniem i nocą. I stanie się podobny do drzewa zasadzonego nad strumieniami wód, które wydaje owoc w swoim czasie i którego listowie nie usycha; a wszystko, co on uczyni, wypadnie pomyślnie” (Psalm 1:1-3).* Studiując Biblię i rozmyślając nad jej treścią, możesz zaspokajać swoje potrzeby duchowe, a to przyczyni się do twego szczęścia (Mateusza 5:3). Biblia pomoże ci też prowadzić satysfakcjonujące życie i radzić sobie z różnymi problemami. Doprawdy, w trzymaniu się zawartych w niej praw Bożych „tkwi wielka nagroda”! (Psalm 19:11). Dzięki pokładaniu ufności w obietnicach Boga już teraz zaznasz mnóstwa błogosławieństw, a ponadto będziesz mieć cudowną nadzieję na przyszłość. Biblia zachęca nas: „Jak nowo narodzone dzieciątka rozwińcie gorące pragnienie nie sfałszowanego mleka mającego związek ze słowem” (1 Piotra 2:2). Niemowlę jest zależne od pokarmu dostarczanego przez matkę i wyraźnie się o niego dopomina. W naszym wypadku taką podstawową potrzebą jest wiedza od Boga. Warto więc ‛rozwinąć gorące pragnienie’ Jego Słowa. Prawdziwe nauki Boże zawarte są w Biblii. Serdecznie zachęcamy cię do regularnego studiowania tej Księgi. Mieszkający w pobliżu Świadkowie Jehowy chętnie pomogą ci odnieść z tego jak najwięcej korzyści. Zapraszamy do rozmowy z nimi lub do skontaktowania się z wydawcami niniejszego czasopisma. [Przypisy] Jeśli nie masz Biblii, możesz ją otrzymać od Świadków Jehowy. Hebrajski wyraz przetłumaczony w Izajasza 40:22 na „okrąg” może oznaczać również kulę. Dlatego niektóre przekłady Biblii mówią tu o „globie ziemskim” (Douay Version) lub „okrągłej ziemi” (Moffatt). Tematy te omówiono w książce Wiedza, która prowadzi do życia wiecznego, wydanej przez Świadków Jehowy. Najstarsze hymny wedyjskie powstały przypuszczalnie około 3000 lat temu i były przekazywane ustnie. Według P. K. Saratkumara, autora książki A History of India, „Wedy zostały spisane dopiero w XIV wieku Jehowa to imię Boga przedstawionego w Biblii. W wielu przekładach można je znaleźć w Księdze Wyjścia 6:3 i w Psalmie 83:18 [19]. [Ilustracja na stronie 7] ‛Rozwiń gorące pragnienie’ Słowa Bożego. Regularnie studiuj Biblię [Prawa własności do ilustracji, strona 5] Zdjęcie: NASA

religijnie pl znani o bogu